poniedziałek, 29 października 2012

"Żółto-zielona dziewczyna"


Tak mi się zdaje, że zbyt daję się ponosić emocją i odczuciom. Dlaczego, dlaczego zawsze muszę tak gwałtownie przeżywać choćby najdrobniejszy gest. Czy naprawdę nie mogę funkcjonować jak inni ludzi?
I teraz właśnie ciągle zastanawiam się, dlaczego Jej nie ma! 
Nowe znajomości są emocjonujące i fascynujące. Dodatkowo ten dreszczyk przyszłej wizji. Nie mogę tak myśleć! Nie, nie, przecież to takie odważne, takie śmiałe. Nie, nie.
I tak właśnie, świat ma dziwną właściwości. W jednej sekundzie z kolorowego umie stać się szary i na odwrót. 
Cały dzień w napięciu, by się rozczarować? Nie, nie mogę w to uwierzyć! Jeszcze nie teraz, proszę. 

Żółto-zielona dziewczyna.



Pierwsza myśl,
Wiosenne popołudnie.
Zielona trawa
I żółte zachody słońca.
Druga myśl,
Dziecięce wspomnienie.
Radosne powitanie,
Wylewne rozmawianie.
Kolejne wnioski,
Stan niewytłumaczalnej radości!
Nie myśląc o późniejszym czasie:
Zapraszać na herbatę,
Obiecać wspólne fotografie.
Nie będę zastanawiać się czy się stanie.
Stanie!

Jak pachnie,
Mówi,
Patrzy
I się śmieje,
Dziś się nie dowiem.
Może jutro,
Za dwa tygodnie,
Dziewiętnaście dni,
W grudniu.

Policzę spokojnie pozostałe dni,
Chwile,
Nim dowiem się,
Jak wygląda na tle zimowej Alei.
 
28 października'12


Chęci
Polną drogą szedł mały Al,
który zamek mieć chciał.
Potężną fortecę,
która byłaby dlań schronieniem.
Al też mieć chciał nową kawiarnię,
gdzie pachnie starymi książkami.

Spowitą nocą ulicą szedł Alison,
szczerząc się do siebie.
O czym myśli,
nikt nie zgadnie.
Chyba że kolor ma
Zielono-żółty.
Może na to wpadnie.

Alison rozradowany
na chwilę porzucił chęci małego Ala,
stwierdzając, 
że po prostu fajnie by było,
gdyby nadszedł już grudzień.    
29 październik'12

Nie należy
O tym co czuję
mówić nie należy,
o tym co myślę
wspominać nie wypada.

Kiedy targa mną wichura
namiętnych odczuć,
podczas samotnego wieczoru
przy lampce i wymyślnych walcach.

Chcę się śmiać,
chcę krzyczeć,
zbiera mi się na płacz!
Chłód mnie ogarnia...

Jednakże,
o tym co odczuwam
zwierzać się nie należy,
mówić nie wypada.
29 październik'12

poniedziałek, 22 października 2012

"Nie martw się"



Nie mam pojęcia o czym są te wiersze, nawet nie pamiętam motywacji powstania tego pierwszego. Sądzę, że miało to jakiś związek z ludźmi może, ale kto to tam wie.
Nie umiem żyć tak jakbym chciała. Już myślałam, że się udało, ale jednak nie. Wciąż się gubię w tych wszystkich wydarzeniach i słowach.  
Ostatnio nic mi się nie chce, prócz czytania książek. Nie wszystkich, tylko tych wybranych. Przejmują one moje serce, zaprzątają myśli. Czy mogłabym żyć między nimi?

 


Nie martw się

Już tylko chwilka
Jeszcze tylko kilka stron
Nie myśl nad tym
Co powiesz
To nie jest ważne
Było i minęło
Już jutro
Za kilka godzin
Tamten rok przestanie istnieć
Nic już nie zostanie.
7 październik'12


Słodkie podmuchy wiatru wplatają się we włosy

A jesień świat złoci swą mocą.
Słońce z rana wielce wyczekiwane
Południem rzuca nisko swoje promienie.
Nie dusi, nie daje wytchnienia,
Głęboki wdech może powodować lekkie ukłucie.
  22 październik'12



czwartek, 4 października 2012

"Mam to opisać..."

Chyba coraz bardziej zdaję sobie sprawę z Jej słów, o co Jej tak właściwie chodziło. Z dnia na dzień coraz lepiej Ją rozumiem. Dostrzegam swoje błędny i nachalności, ponieważ mnie również to męczy...
Potrzebuje oddechu. Jestem otwarta na ludzi, ale interakcje z nimi mnie męczą. Muszę coś począć, złapać choć trochę powietrza.
Bo cóż im po uśmiechu, zaspanym spojrzeniem?
Jestem zadowolona ze swojego życia, jest OK i miło spędza się dni w październiku, ale za dużo tego wszystkiego, za to za mało mnie samej w tym wszystkim.
Ścięłam włosy!
I ogólnie, to jest przyjemnie.

 Nigdy, przenigdy!
Ja Ci tego nie powiem
i Ty mi tych słów nie zdradzisz.
Gdzie leży sens tego starania,
jak długo mam próbować,
kiedy sobie odpuścić
Nigdy, przenigdy!
Krzyczy mi w głowie,
że nie wolno mi się poddać.
Nie mam sił,
już nie wiem co mam robić.
Nigdy, przenigdy!
październik'12

Mam to opisać...
To co widzę
Nie jest dostrzegalne dla Ciebie
Chcę Ci to pokazać
Spójrz na schwytane promienie słońca
Na kolorowej fotografii
Rzuć okiem na odważną kreskę
W szkicu młodzieńczej twarzy
Przeczytaj tylko cichym szeptem
Słowa zapisane prawie pośpiesznie

Nie umiem dokładnie pokazać
Tego co widzę
Próbuję doskonałym wyrażeniem
Opisać co czuję
Staram się jasnymi kolorami
Zamalować kartkę wesoło.
Chcę jednym zdjeciem
Ująć to jak Cię widzę

Tylko co właściwie widzę?
Ja mam to opisać...
październik'12

środa, 3 października 2012

"Werter"

Tak jakoś. Przez dwa miesiące nie pisałam nic, naprawdę nic. Brak słów przychodzących do głowy, na język, po prostu brak.
Stabilizuję się, powoli, po cichy.
Jest dobrze, jest. Chcę w to wierzyć.

Tak po przeczytaniu lektury.


Werter

Biadać nad Jego losem,
szeptać między sobą,
jaki on piękny,
szlachetny,
stracony,
jak bardzo przepadł na dobre.
Szeptać tylko od ucha do ucha,
nie podać mu ręki,
pokrzepić nie ma komu.
Ona niewinna śle mu uśmiechy,
bawi słodkim śpiewem,
pięknym spojrzeniem ku niemu.
On komplementy prawi,
uczucia wyznaje,
Ona się śmieje,
przyjmuje podarki
mężowy nic nie mówi.

Tak głupio,
chwyta łapczywie każdą chwilę,
gest niewinny.
Naiwnie wierzy,
że szansa jest i dla Niego.
Chciałby i nie chciał.
Złowrogo patrzy w oczy przyjaciela,
z utęsknieniem na malinowe Jej usta.

Przeklęte, przeklęte myśli serca.
Słowa obłudne,
piękna natura
i anielska dobroć.
Złowroga, diabelna moc serca.
Zachwianie emocji,
porywczość natury
i ciemność kochania.

Twarz zalana młodzieńczymi łzami,
Słone krople kapiące na słowa
zapisane atramentem posypanym piaskiem.
Czuje On to ona ustach,
pocałunki pokryły wszystkie stronice.
Papier pomięty ściska w dłoniach,
pada na kolana,
chciałby to wszystko włożyć do serca.
Ale nie może...
Nie Jego to, nie Jego.
Ona nie należy do Niego.
Gdyby tak mógł...
Nie, nie chce tak myśleć!

Słońce zachodzi, siły w nim wiele.
Wszyscy powiadają, że głupota,
tchórzostwo,
brak męstwa
i woli życia.
To nie tak, nie tak.
Musiał wiele się wyrzec,
zastanowić,
zebrać siły.

Pisał, łkał i śmiał się wiele.
W końcu postanowił, będzie czekać,
ale nie tu.

 Nocna zawierucha zagłuszyła strzał,
ciemność ukryła blask prochu.
Widział to tylko jeden mężczyzna,
ale co go obchodził czyjś dom...

Przeklęty,
On,
jego uczucia,
jego śmierć.
Żadnej świętości...

Nie Tu...
3 październik'12