czwartek, 24 listopada 2011

"Książka"

Cały tydzień byłam pochłonięta swym światem i uczuciami własnymi. Przez co posądzona zostałam o lekką "podłość". I zarzucono mi brak względu na innych. Ale może i tak faktycznie było? 
Cóż. Możliwe.
Ale czuję się wyśmienicie. Tak pięknie zgrana ze sobą!
A teraz dość długi wiersz. W sumie nie wierszowaty. Ale nic to.

Książka

Uwielbiam dźwięk szelestu stron
Kocham zapach tuszu na stronicach.

Blade spojrzenia spoglądają na mnie
Ze stronic błogich opowiadań
O życiu obcym
Stającym się nagle
Tak przyjaznym
Jakbyś znał je całe życie
I nie zdumiewa Cię fakt
Iż było ono tysiące lat temu

Ciepłe dotyki rąk
Nierealnych
Które czujesz na swoich dłoniach
I słodkie usta
Obdarowujące Cię
Chwilą tęsknoty

Słowa tak melodyjne
Wypowiadające spełnienie
Twych najśmielszych marzeń
Które znikąd spełniają się
Lecz nie tu a tam

I nie pozostaje już nic innego
Jak zamknąć się gdzieś pośrodku
Nie zważając na ostrogi
Dać się porwać
Fantazji
Która spisana na tych pergaminach
Przemawia do Ciebie łagodnie

 ~

Bez zastanowienia  rzucę wszystko
Co mnie tu trzyma
I choć na kilka chwil zniknę
Dla świata waszego
Nie będę dostępna
Waszym ciekawskim spojrzeniom
Słowom zawistnym się nie dam

Udam się w podróż jakże fascynującą
W głąb czyjejś emocjonalności
Tak sprytnie ukrytej
Pod słowami niby zwyczajnymi
Lecz zwieść się nie dam
I odkryję sens drugi
Tak piękny
Że w zadumę wpadnę

Myśli me zmienią swe epoki
Uczucia staną się wolne
I nie pojawię się
Póki nie zadowolę się
Nowym zjawiskiem

Usłyszę Ich głosy
I szelesty pięknych sukien
Nie zważę na trwogę która mnie męczy
A na Ich własną
Poświecę mą uwagę

Serce zadrży w mej piersi
I ciało dreszcz przejmie
Z napięciem doczekam chwili
Ich spotkania niepewnego

Trwać tak będę
Zachwycona Ich czynami
Nie myśląc o was
Lecz o Nich

I nie będzie mnie dla świata
Waszego
Żyć przez chwilę
Zapragnę w tamtym
Wymiarze

Tak nierealnie
Że prawdziwie
Wzruszę się wszystkim
Co Je spotka
I uraduje gdy dobiegną
Końca

Wtedy i ja wrócę
Choć ogarnięta radością
To pogrążona w melancholii
Spowodowanej
Rychłym mym powrotem
Do waszych zazdrosnych spojrzeń

~

Nic wam nie rzeknę
Uśmiechnę się tajemniczo
Przebiegle kryjąc swe doznania
Abyście ich przypadkiem
Mi z serca
Nie wyrwali!

Pogrążona w nowych rozmyślaniach
Siedzieć będę nad tym kartkami
Ukochanymi
Nad ich zapachem
Szelestem
I delikatnością

Brzydzić się będę waszą nieczułością
Którą dojrzę
Na wasze nieszczęście
I zechcę się z wami podzielić sobą
Lecz wy rzucicie się na mnie
Jak na padlinę

Wycofam się natychmiast
Ze zgnębioną duszą
Że tak zachłanni jesteście
W chwili poświęcenia
Wykorzystaliście
Nadmiernie me ukochanie

~

W zazdrości spalicie
Me Miłości jedyne

Patrzeć będę jak płoną
Słowa
Jak znikają uczucia jedyne
Prawdziwie okazane
Tak subtelne że nierealne

~

I w gniewie rzucicie się na mnie
Ponownie
Odeprę waszą zachłanność
Obojętna już na wasze krzywdy
Któreście sobie sami wyrządzili

Sama zacznę ukrywać emocje
Zbawcze dla Nas
Pod atramentem słów
Tak majaczących
Że niepoważnych

Nikt z was nie uwierzy

A ja się nie zlęknę waszej niechęci
Pisząc dalej spróbuję
Wam pomoc
Mimo waszej zawiści
Okażę czułość

I nie poddam się niechęci
Niemoc wypędzę z mego dnia
Abyście dostrzegli
Jak wiele łagodności straciliście

~

Odnajdę ponownie swe Miłości wieczne
I przypomnę sobie doznania
upragnione i ukochane

Powrócę do epoki należącej do Nich
Nie do was!
By zrozumieć waszą zawiść
I utwierdzić się przekonaniu
Że kocham

~

Ich głosy i gesty subtelne
Napełnią mnie radością
A także nową mocą

Jednak już nie będę
Całkowicie dla was
Już nigdy

Połowa mej duszy pozostanie
Z Nimi
Przy uczuciach tak wielkich
Że nierealnych
Przy czynach tak przyjemnych

Nie poczuję się winna
Swej nieobecności
Drobnej oziębłości

Już nie macie na to wpływu

~

Zwyczajnie należeć będę
Swą duszą do ukochanych
Bajecznie ukrytych delikatności
W zapachu stronic przyjemnych
I szeleście stron przewracanych
Pośpiesznie
Przy biciu serca drobnego

Duszą pozostanę z Nimi
W epoce dla was tak odległej
Choć tak niedalekiej
Na półce
W Książce.
23 listopad'11

sobota, 19 listopada 2011

3 krótkie wierszyki.

Ostatnio pesymistycznie. Dziś zmęczenie. Ale jestem już całkowicie optymistyczna. Zadowolona. Kocham życie. Podziwiam je. Dziękuję moim bliskim. Dziękuję Pannie Tajemniczej, Anitce, Barbarce, Muni. I wszystkim, którzy we mnie wierzą. Dziękuję Wam bardzo! 
Opisywać nie będę dziś za wiele. Sił mi brak, oczęta się zamykają. Może jutro albo kiedyś. 
A jeśli chcecie wiedzieć co się mniej więcej dzieje to zapraszam na Kolory codzienności
A za to po prostu 3 krótkie wierszyki.

I
Baczne Twe spojrzenie
Bywa
Przeszywa mą duszę
I myśli
Nawet wieczorem
Przypominam sobie
Twój uśmiech
Jakby próbując coś powiedzieć
Jednak milcząć
Próbuję się dowiedzieć.
(12 listopad'11)

II
Skradając się po cichutku
Zaskoczyć spokojnie
I wyszeptać ciepłe słówka
Do uszka
A gdyby tak
Wypowiedzieć je bezgłośnie?
Czy zrozumie?
 (12 listopad'11)
 
III
Cichy szmer serca zaledwie
przyśpieszającego swe bicie
pozbawione oczywistego taktu
Słowa bez większego pomyślunku
przeplatane chaotycznymi myślami
wypowiadane poprzez szept
Spontaniczne czyny nieuchwytne
spojrzenia pytające ukrytkiem
"czy można?"
Aż w końcu
w całej swej ostoi pozostający
bezgłośny krzyk
zastąpiony spokojnym proszeniem
"chwyć mą rękę"
Już wiesz co dalej
chce powiedzieć?
(15 listopad'11)